sobota, 30 marca 2013

Ostatni już raz sprawiłem, że jej oczy płaczą.

Zazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie
jakoś ukradkiem i nieznacznie nic nie znaczysz dla mnie


 A tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć


Czy dasz radę kochać, mimo Twych ran.
Nie umiem już sam bez Ciebie wstać?


Na chuj mi twoje zdanie to nie słowa zazdroszczą

 Teraz to chwila, odbierasz ją jak chcesz,
Bo teraz, to za chwilę już ex jest




 Każdy popełnia błędy i ma lepsze momenty
Każdy ma sentymenty, bo każdy jest pierdolnięty

czuję, że czujesz, że czuję się dobrze,
pomimo tego, że czuję ten ból


 Kiedy Ty kochasz mnie ja mówię 'daj spokój skarbie'
Brakuje mi już sił, przez Ciebie wyglądam marnie

 Jest tak samo, może tylko trochę smutno
I nie mówisz dobranoc, i nie mogę przez to usnąć




 widzę w Twojej twarzy, ktoś Cię wcześniej mocno zranił

To tnie nas aż do głębi
I sprawia, że zapominamy o zdrowym rozsądku.
Nic nie mów, gdy próbuję odejść



 Kiedy ja kocham Ciebie Ty mówisz to nie ma sensu
Co było wypalone jak popiołka pełna skrętów

czwartek, 21 marca 2013

cały fejs już wie że jesteś eks

Czasem już nie mam siły i na to nie ma leków,
Gdyby nie Ty, to chyba nie wyszedłbym z zakrętu

Dziś możemy mieć tak wiele, ale po co niby jest nam aż tyle?
Może czasem zamiast za wszelką cenę biec na przedzie lepiej zostać w tyle?

 Nie chcę ich widzieć, szkice, a ja je zniszczę z Tobą,
a potem Ciebie i siebie zacznę na nowo.

 Bardzo przepraszam Kotku, etos pisarza,
Uchyliłbym Ci nieba, ale nie mam złota w sztabach.

 chcę Ciebie widzieć i niech zniknie oszustwo. 

 Widzę jak patrzysz i to sporo dla mnie znaczy
Ale nie jestem z tych graczy, którzy połykają haczyk

 Czy musimy mieć wszystko? Zobacz. Może czasem ci wystarczy połowa.

 Może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek,
nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec?

 Nie rozszyfrujesz treści moich słów tak długo
Jak nie wyrwiesz się spod presji ludzi i tego co mówią

 Wracam od niej, deszcz pada
Który raz już próbujemy to naprawiać?

 Bóg mi świadkiem, chciałbym żyć tu normalnie,
Na poważnie, ale bywa nieprzewidywalnie

 Czasem mam ochotę rzucić to i nie wracać,
Wziąć Cię za rękę i uciec na koniec świata

 By wrócić później i zachwycić sercem
Balans na równoważni 'smutek' i 'szczęście'

 Ale Kocham Cię, Kocham, nie wiem czy to wystarczy,